MAMY PRĄD...
Chyba przez te dni byłam lepsza od Korzeniowskiego...bo to kolejny dzien biegu...mama zgodziła się popilnowac syneczka ...a ja pojechałam podpisać umowę o podłączenie licznika...i wszystko się uało...własnie zadzwonili żeby odebrac klucz od skrzyneczki...takiej pieknej białej i nareście naszej...ale to jest to miejsce żeby podziękować miłemu sąsiadowi który przez rok oczekiwań...zgodził sie aby wspomóc sąsiadów swoim licznikiem...jednak jeszcze do konca nie zwątpiłam w dobrych ludzi